Lena podniosła głowę i spojrzała na chłopaka.
-Lena jestem, miło mi.- powiedziała-Sorka, ale muszę już iść, zaraz dzwonek.-wydukała i odeszła.
Rzeczywiście, Lena nie zdążyła odejść parę metrów, a dzwonek już zadzwoniła. Wtedy to obróciła się,aby zobaczyć czy Damian jeszcze stoi. Niestety już go tam nie było. Posmutniała przyśpieszyła kroku i poszła w stronę klasy, gdzie miała się odbyć ostatnia lekcja w tym dniu. Język angielski minął szybko, jak zawsze. Lena go lubiła, pewnie to też zasługa pani Marty, która nauczała angielskiego. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy wybiegli z klasy do szatni. Lena także się śpieszyła. Zawsze wolała być wcześniej w domu, nigdy nie zwlekała ze zmianą obuwia czy zakładaniu ubrań zwierzchnich.
Wyszła z budynki i już kierowała się w stronę furtki.
-Lena, Lena!-usłyszała wołanie za plecami. Obejrzała się. Był to Damian.-Hej, czekałem na Ciebie.
-Na mnie?- zapytała.
-No tak, nie pamiętasz mnie już? Godzinę temu zbierałem Twoje książki z korytarza.
-Pamiętam, ale po co na mnie czekałeś?
-No pomyślałem, że pogadamy, może odprowadzę Cię do domu? Jesteś ładną dziewczyną. -powiedział z uśmiechem na twarzy.
Lena przez chwilę nic nie mówiła, tylko patrzyła na Damiana.
-Yyy, nie dzięki. Nie musisz mnie odprowadzać. Bardzo dziękuję Ci, że mi dzisiaj pomogłeś, ale ja już muszę iść.
-Ej powiedziałem coś nie tak? Chcę Cię tylko odprowadzić do domu...-posmutniał.
Lena patrzyła na chłopaka i nie wiedziała co ma powiedzieć. Nie oglądała się za chłopakami i żadnego nie potrzebowała.
"Ale skoro chce mnie tylko odprowadzić..."-pomyślała.
-No dobra, możesz mnie odprowadzić-powiedziała.
Na twarzy Damiana pojawił się uśmiech. Szli i całą drogę rozmawiali. Gadali o szkole, o ludziach, o tym jaką ludzie mają opinię o innych...
-A twoja opinia?-zapytała Lena.
-Moja? Jaka moja?
-No na twój temat. Wiele dziewczyn mówi, że z nimi chodziłeś, że całowałeś się z nimi... To prawda
-Haha!-zaśmiał się Damian.-Dobrze wiem, że krążą takie plotki, ale to tylko plotki. To, że jestem sportowcem i gram dla szkoły nie znaczy, że mam każdą dziewczynę dla siebie. Owszem wiele by z nich tak chciało, ale jakoś się w żadnej nie zakochałem.
-Acha, rozumiem.-powiedziała Lena.
Po chwili byli już pod blokiem Leny.
-Całkiem niedaleko mnie mieszkasz.-powiedział z zadowoleniem Damian.
-A ty gdzie mieszkasz?
-Zaledwie trzy ulice stąd, na Brzozowskiej.
-Fajnie. Dobra miło się gadało, ale rozumiesz muszę iść. Zaraz przyjdzie mama i będzie obiad... No to pa.-Pożegnała się Lena
-Narka, do jutra w szkole!
Lena, gdy weszła do domu jej mam już była.
-Cześć Lenka, co to był za chłopak?- zapytała mama.
-A taki tam, pomógł mi dziś w szkole, gdy upuściłam książki i chciał mnie koniecznie odprowadzić.-odpowiedziała Lena.
Unikając tematu Lena poszła do swojego pokoju odrobić lekcje. Gdy wszystko zrobiła, położyła się na łóżku i rozmyślała. Myślała o spotkaniu Damiana, o tym czy warto się z nim kolegować. Stwierdziła, że jest miłym i przystojnym chłopakiem i właściwie dziwi się dlaczego nie wzięła od niego numeru telefonu. Ale postanowiła się tym nie zadręczać, skoro jutro w szkole mieli się znowu spotkać. Jej rozmyślania przerwał dzwonek telefonu. Lena zerwała się z łózka i spojrzała na telefon. "To Weronika!", pomyślała.
Weronika była najlepszą przyjaciółką Leny od podstawówki. Jednak 2 lata temu musiała się wyprowadzić do Anglii, gdzie jej tata znalazł pracę. Weronika była szczupłą, niższą od Leny brunetką o niebieskich oczach. Była bardzo zabawna, ale zarazem spokojna i odpowiedzialna. Można było się z nią zawsze świetnie bawić.
-Halo?-spytała Lena-Weronika?
-Tak! Co tam u Ciebie Lenka?
-Dobrze, zresztą nic się nie zmieniło...-mówiła Lena.
-Słuchaj mam dla Ciebie świetną wiadomość! Co prawda wakacje zaczynają się za półtora miesiąca, ale za dwa tygodnie będę w Polsce!- mówiła zadowolona dziewczyna.
-Jak to? Super! O matko, wreszcie Cię zobaczę!-piszczała z radości Lena.
-No, także szykuj się. Zostaję na całe wakacje! Ale teraz muszę już kończyć. Zobaczymy się za 14 dni! Do zobaczenia!
-Papa!
"Jezu, jak fajnie, że Werka już niedługo tu będzie" myślała Lena. Spojrzała na zegarek. Była już 19, Lena poszła jeszcze pooglądać telewizję, a zaraz potem się umyć i poszła spać.
Następnego dnia pogoda dopisywała, słońce świeciło za oknem, a ptaki śpiewały jak nigdy. Lena zwlokła się z łóżka i poszła do łazienki. Spojrzała się w lustro i jak zawsze o 7 rano, wystraszyło ją dobicie samej siebie. Wyglądał nieładnie, włosy w każdą stronę, sińce pod oczami... Lena szybko umyła zęby i zrobiła lekki makijaż." Od razu lepiej", pomyślała. Poszła do kuchni i zaczęła robić śniadanie. Zjadła dwie kanapki z nutellą i poszła do szkoły. Dziś już nie miała tak złego nastawienia do ludzi z liceum. Wiedziała, że gdzieś będzie Damian, i że będzie mogła z nim pogadać.
Ledwo się obejrzała, a już była w szkole. Zeszła do szatni i jak co dzień zmieniła buty. Gdy już miała iść pod klasę zatrzymał ją Damian.
-Hejka Lena-powiedział zadowolony.
-Cześć. Co tam, znowu czekałeś na mnie?
-No tak, wiesz, że za tydzień jest wycieczka w góry?
-Coś słyszałam, a co?
-No jedziesz?
-Nie wiem, może... A co?
-Jak to co? No fajnie byłoby pojechać, ja tam chyba jadę. Ty też pojedź.
-Jejku, nie wiem. Nie myślałam nad tym, zresztą moi rodzice nic o tym nie wiedzą.
-No to ich namów. Fajnie będzie pojechać pod koniec roku.
-Dobra, daj spokój, może pojadę.Teraz muszę iść na lekcje.
-Okej, będę na Ciebie czekał.
Lena odwróciła się tylko i uśmiechnęła. Damian odwzajemnił jej uśmiech i także poszedł pod swoją klasę.
Lena miała w tym dniu godzinę wychowawczą i pani mówiła im o wycieczce szkolnej, która odbędzie się za tydzień. Mieli jechać w Karpaty na 4 dni. Lena była zadowolona i z coraz większą chęcią słuchała nauczycielki. Po zakończeniu lekcji wybiegła przed szkołę, tam czekał już na nią Damian.
- I jak? Jedziesz?- zapytał.
-No, ja chcę, jeszcze tylko rodzice i jadę.- uśmiechnęła się do Damiana.
Znowu przegadali całą drogę do domu Leny. Gdy ta weszła do mieszkania, od razu pobiegła do rodziców opowiedzieć im o wycieczce. Wiedziała, że jej rodzice się zgodzą, nigdy nie byli przeciwni takim rzeczom.
-Oczywiście, jedź i baw się dobrze- zapewniał tata Lenę.
-Pewnie, że jedź. Poznasz nowych ludzi to Ci dobrze zrobi.
Lena zadowolona pomaszerowała do swojego pokoju. Od razu gdy weszła, złapała telefon i zadzwoniła do Damian, z którym wymieniła się dziś numerami.
-Moi rodzice się zgodzili, mogę jechać. A twoi?- zapytała.
-Moi też, fajnie, że pojedziemy.
-Nom, dobra idę odrabiać lekcje. Pa. -pożegnała się Lena.
Przez cały tydzień Lena i Damian zaprzyjaźniali się coraz bardziej. Czuli się w swoim towarzystwie świetnie i razem cieszyli się na wspólny wyjazd. Zaczęli wychodzić ze sobą na dwór, poszli do kina. Byli prawdziwymi przyjaciółmi, choć w tak krótkim czasie. Nawet się nie obejrzeli, a cały tydzień minął i do wyjazdu zostały tylko 2 dni.
Podoba się? Szukajcie mnie na Quku.org i piszcie kara1200@o2.pl
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń