Wreszcie nadszedł ten dzień. Dzień wyjazdu na wycieczkę szkolną. Lena była już gotowa mimo, że była dopiero 5.30 nad ranem. Krzątała się po domu bez celu. Myślała czy ta wycieczka to dobry pomysł. Jednak ze szkoły prawie z nikim się nie zakolegowała. Jedynie co, to Damian był jej dobrym kolegą.
-Lena, szykuj się. Zaraz wychodzimy!- zawołała mama Leny.
Ta w pośpiechu zaczęła brać wszystkie torby, ubranie zwierzchnie i zaczęła zakładać buty. Paręnaście minut później były już pod szkołą. Tam stała już grupka osób, Lena wśród nich dostrzegła kilka osób z jej klasy.
-Mamo, już możesz jechać.- powiedziała i podeszła do ludzi.-Hej wszystkim!
-Hej!- rozległy się głosy odpowiedzi.
-Hej Lena, dobrze, że już jesteś.- powiedziała dziewczyna, z którą Lena się ostatnio zakumplowała.
Dziewczyna miała na imię Sylwia, była wysoką, ciemną blondynką o brązowych oczach. Ludzie w szkole ją lubili, sama miała już wielu chłopaków i jak to Lena stwierdzała: "Zna się na rzeczy".
-No jestem, jestem. Jest już 6.00- oznajmiła Lena.
-No, zaraz powinni przyjść inni. O której wyjeżdżamy?
-O 6.30 mieliśmy, a wiesz, o której godzinie to już inna sprawa.
Dziewczyny rozmawiały tak jeszcze z dziesięć minut. Wtedy to podszedł do nich jakiś chłopak. Pocałował Sylwię w usta i powiedział, że idzie pogadać z chłopakami.
-Kto to?- zapytała Lena.
-Aaa... Mój nowy chłopak. Adam ma na imię. Jest całkiem spoko, gdyby nie to, że bardzo ważni są dla niego koledzy. No i czasem pali papierosy...- odpowiedziała Sylwia.
-Dzieci!-krzyknęła wychowawczyni Leny i Sylwii- Proszę, ustawcie się. Chcę was policzyć. Miało być was 28. Dwa, cztery, sześć- zaczęła liczyć.
Po skończeniu przeliczania wszystkich. Młodzież weszła do autokaru. Lena usiadła z Sylwią. Jak była już na swoim miejscu, zaczęła się rozglądać po autokarze, żeby dowiedzieć się gdzie siedzą inne osoby.
"Z tyłu siedzą sami chłopcy, oczywiście ci popularni. To jest jakby miejsce zarezerwowane dla nich."- myślała Lena. " Przede mną siedzą normalni ludzie... Na szczęście. Zuza i Klara. A za mną? Też jest okej. Paweł i Bartek, co prawda klasowe pośmiewisko, ale ja nawet ich lubię. Ze mną Sylwia, czyli też dobrze. A Damian? Czy on jest? Może zaspał, zadzwonię do niego"
I kiedy już miała telefon w ręce, aby wybrać do niego numer, przyszedł sms.
"Hej, szukasz mnie w autokarze?", nadawcą był Damian. Lena zastanawiała się skąd wie, że się rozglądam za nim.
"Nom, a gdzie jesteś?"- napisała w odpowiedzi.
Po chwili dostałą wiadomość od Damiana. Napisał, że siedzi po środku, w tym samym rzędzie co ona. Lena uśmiechnęła się do siebie, włączyła muzykę i włożyła słuchawki w uszy. Prawie większą część czasu drogi Lena siedziała i patrzyła w okno. Czasami tylko robiła sobie przerwę na jakąś kanapkę, zamieniając przy tym parę słów z Sylwią. Ta zaś była zajęta gadaniem z Zuzą, która siedziała przed nimi. Były dobrymi koleżankami, mówiły sobie prawie o wszystkim. Po czterech godzinach dojechali na miejsce. Oczom Leny ukazał się przepiękny Wrocław. Przypomniało jej się jak parę lat temu była tu ze swoją poprzednią klasą. Wtedy to był ubaw!
-Hejka, dziś w ogóle nie gadaliśmy.- zaczepił Lenę Damian.
-No, pisaliśmy tylko.-uśmiechnęła się Lena.
-Ale to nie to samo. Wynudziłaś się pewnie przez całą drogę?
-Trochę. Sylwia była zajęta gadaniem z Zuzą, więc..- nie dokończyła Lena.
-No to chyba jak będziemy wracać musisz usiąść ze mną. Wtedy się nie wynudzisz, obiecuję ci to.- Uśmiechnął się Damian.
-Okej.- odpowiedziała Lena.
Pochodzili trochę po Wrocławiu, po czym udali się do hotelu, w którym mieli spędzić trzy noce. Gdy Lena weszła do pokoju naprawdę była zaskoczona. Pokój był bardzo ładnie urządzony, wbrew jej oczekiwaniom. Były w nim dwa łóżka jednoosobowe, przy których stała szafka nocna. Naprzeciwko były drzwi do łazienki, która także była bardzo ładna oraz duża szafa, w której z pewnością pomieściły by się ze trzy osoby. Lena miała pokój z Sylwią, co już ustaliły przed wyjazdem.
-Chodź!- zwołała ją Sylwia.
-Ale gdzie?- zapytała Lena.
-No chodź, idziemy obejrzeć resztę pokoi. Ciekawe czy oni też mają tak fajnie.
Dziewczyny zamknęły swój pokój na klucz, po czym ruszyły na oględziny. Pokoje innych też były całkiem fajne. Jednak bardziej zagracone, ponieważ wiele osób było w pokojach cztero lub pięcioosobowych. Jedynie co, to tylko Zuza i Klara były we dwie w swoim pokoju.
I jak? Podoba się?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz